Wzorem lekcji w szkole Pana Kleksa postanowiliśmy trochę poszaleć i pouczyć się inaczej. Najpierw odbyła się lekcja rysowania z zamkniętymi oczami. Najtrudniejszą sprawą, zarazem wzbudzającą salwy śmiechu było odgadywanie, co przedstawia rysunek. Następnie były rachunki połączone ze sportem. Tabliczka mnożenia sama wchodzi do głowy. Na koniec przeprowadziliśmy doświadczenia przyrodnicze, podczas których w powietrze wystrzeliwały gumowe rękawiczki, a woda sama wpływała do naczynia. Nasze stroje wykonane według własnego pomysłu też prezentowały się niecodziennie.